Dalej niszczą Bałtyk


Ekologia w naszym życiu

Dalej niszczą Bałtyk

Ścieki półmilionowego Kaliningradu są spuszczane bezpośrednio do morza, bez żadnego oczyszczania. Każdego dnia do Bałtyku wpływa 250 tys. m sześc. ścieków, zanieczyszczając wody morskie w pobliżu polskich i litewskich wybrzeży. Kaliningradzką oczyszczalnię zaczęto budować jeszcze w latach 70. Jednak wraz z rozpadem Związku Radzieckiego inwestycję wstrzymano. W 1997 r. rząd szwedzki, zaniepokojony ilościami spływających do morza kaliningradzkich ścieków, postanowił uruchomić program pomocy dla tego miasta.

Na początek przeznaczono na kontynuowanie budowy oczyszczalni według zmodernizowanego projektu równowartość ok. 2,1 mln euro z sumy 54,5 mln przewidzianej przez Szwecję na całą inwestycję.

Realizację tych zamierzeń zlecono SIDA. Agencja podpisała umowę na przygotowanie nowego projektu ze szwedzką firmą konsultingową SWECO AB, działającą w 75 krajach. Miała ona opracować projekt oczyszczalni i po konsultacjach z władzami rosyjskimi uzyskać zgodę na jego realizację.

Mimo upływu 10 lat SWECO nie jest w stanie dojść do porozumienia ze stroną rosyjską. SIDA wypłaciła już szwedzkiej spółce prawie 2 mln euro w formie honorariów, a budowa jeszcze nie ruszyła.

Strona rosyjska przerzuca odpowiedzialność za to na Szwedów, twierdząc, że projekt SWECO nie odpowiada rosyjskim standardom technicznym, przepisom budowlanym i normom ekologicznym. Ponadto Rosjanie mówią, że szwedzka dokumentacja projektu ma liczne braki i niedokładności. Dlatego też nie można wydać na jej podstawie decyzji o rozpoczęciu budowy.

Z kolei SWECO wyjaśnia, że komplet wymaganych przez przepisy rosyjskie dokumentów przekazano w odpowiednim czasie, już dawno, władzom kaliningradzkim. Zwykle projekty takie są rozpatrywane w ciągu około roku. Tymczasem w wypadku szwedzkiej oczyszczalni po trzech latach wydano zgodę na budowę tylko niewielkiej części instalacji, co nie pozwala na rozpoczęcie prac.

Wydaje się, że 10-letnie opóźnienie inwestycji może spowodować jej zaniechanie. Zdaniem Pera Johanssona, jednego z dyrektorów SWECO, pieniądze przeznaczone przez szwedzki rząd na kaliningradzką inwestycję są już niewystarczające. "Od czasu kalkulacji dokonywanych w 1998 r. koszta budowy oczyszczalni wzrosły o 50 do 70 proc., m.in. w wyniku zmian kursów walut" - poinformował.

Tymczasem w budżecie kaliningradzkiej inwestycji nie ma na to pokrycia. Sztokholm, jak sądzą szwedzkie media, może wkrótce poinformować, że wycofuje się z całego przedsięwzięcia.

Dzięki uprzejmości: PAP Nauka w Polsce

Następny artykuł

Poprzedni artykuł