Ekologia w naszym życiu
Resort środowiska chce sadzonek w miejsce wyciętych drzew
Obowiązkowe sadzenie krzewów w miejsce wycinanych przydrożnych drzew zakłada przygotowywana przez Ministerstwo Środowiska nowelizacja ustawy o ochronie przyrody, do której dotarło ŻW. Właśnie minęła dwunasta rocznica największej katastrofy autobusowej w historii Polski. 2 maja 1994 autobus PKS jadący z Kartuz do Gdańska uderzył w rosnące blisko jezdni drzewo. Zginęły 32 osoby, a 45 zostało rannych. Według szacunków ekspertów, rosnące na poboczach dróg drzewa przyczyniają się do około 20 proc. śmiertelnych wypadków na polskich drogach. W 2005 roku doszło do 15 344 wypadków najechania na przydrożne drzewo. Z danych policji wynika, że śmierć poniosło w nich 1025 osób, a 7855 zostało rannych.
Obrońcy drzew podkreślają jednak, że zaledwie 2 proc. kraks to te, w których
nie zawinił człowiek. I dodają, że tak naprawdę w sporze o wyrąb przydrożnych
drzew chodzi nie o bezpieczeństwo, ale o pieniądze. Drewno zamiast do pieca,
trafia bowiem do tartaków, gdzie może osiągnąć cenę nawet 1300 zł za metr
sześcienny.
Niewinne rośliny
W Polsce wciąż są miliony przydrożnych drzew, często sadzonych jeszcze w XIX
wieku. Najwięcej takich alej zachowało się na północy kraju, szczególnie na
Mazurach. Ale szybko znikają.
Zgodę na wycinkę łatwo uzyskać, a argumentem jest najczęściej fakt, że rośliny
te stanowią zagrożenie. Większością tras zarządzają samorządy i to od nich
regionalny zarząd dróg dostaje zgodę.
Więcej na stronach Życia Warszawy